M.d.c
Pytasz mnie
Skąd biorę szczęście
Gdzie prawda jest
Czemu to gryzie cię
Chcesz wiedzieć skąd
Chcesz wiedzieć co
Sprawia, że nowego dnia
Życia nie będę przeklinał
Już wiem, że to
Co mam w sercu jest prawdą
Czasami żyję jak więzień
Chociaż wolności słyszę głos
Znalazłem coś, czego nie byłem wart
Kto zasługuje, by tracić życie każdego dnia
Wciąż pytasz
Nie będę milczał, jeśli to pomoże ci
Czasami brak mi słów
Nie oddam tysiąca chwil i snów
Jeżeli powiem wszystko
Możesz nie uwierzyć
Jeżeli dotkniesz sam
Po stronie staniesz tej, co ja
Pytasz mnie
Dokąd idziemy
Czemu wiedzieć chcesz
Odpowiedz sobie, gdzie
Trzymasz swój skarb
Gdzie serce masz
Ja błagam cię
Szukaj sam
Prowadzić cię?
A jeśli stanie się tak, że padniesz
To będę tym, któremu pluniesz w twarz
Masz serce, oczy
Czujesz tyle co ja
Robimy te same błędy
Ten sam czas ucieka nam
Chcę zrobić wszystko
Żeby pomóc ci żyć
Zmyć stary bród
Ale nie potrafię ran ci zagoić
Sam z siebie nie potrafię zrobić nic
Ale wiele wiem
Bo wiem, kto może to zrobić
Otwórz oczy
Podnieś ręce
Chciej pomocy
Nim skończy się twój dzień
Ukrywasz strach
Bracie, ranisz ty sam
Wyciągnij rękę
Nie pytaj, czemu robię to ja
Chcę wierzyć
W pewne życie
Tak się nigdy nie stanie
Kiedy zamknę się ja
Zawołam do ciebie
Kamień(?)
Otwórz oczy
Podnieś ręcę
Chciej pomocy
Nim skończy się twój dzień